tabletki na rzucanie palenia

wtorek, 9 lutego 2021

Czy po alkohol sięgają źli ludzie?

Kilka spostrzeżeń o sięganiu po trunki. Nie myślcie, że to kolejny tekst o tym, jak źle jest wspomagać się procentami. Starałem się wniknąć w temat głębiej i wyjaśnić pewne mity.

Alkohol, jak każde narzędzie, może zostać wykorzystany w dobry i zły sposób. Niektórym wydaje się to oczywiste, ale uwierzcie mi, wśród nas wciąż są tacy, którzy przysłowiowego „czegoś mocniejszego” irracjonalnie się boją. Wśród nich są osoby, które doświadczyły krzywd związanych z alkoholem, ale także ofiary mitów pokutujących w społeczeństwie.

Życie współczesnego człowieka przyspieszyło tak drastycznie, że utrzymanie tempa narzucanego na rynku pracy nie jest łatwe. Wielu korzysta z alkoholu, by zrelaksować się po pracy. Chciałbym napisać, że niepotrzebnie, bo jest dużo alternatyw, ale byłoby to kłamstwo. Trunki naprawdę są jedną z nielicznych metod, które są skuteczne w tak krótkim czasie, jaki większości z nas pozostaje po godzinach. Istotny okazuje się rozsądek.

Po alkohol sięgają źli ludzie

To jeden z bardzo przykrych mitów, stawiający wszystkich drinkujących w jednym rzędzie. Zdarza ci się przekroczyć „symboliczną ilość”? Jesteś jednym z tych czarnych charakterów, urodzonych z „mrocznymi skłonnościami”. Należy cię unikać, bo możesz okazać się groźny. W końcu nie bez powodu sięgasz po alkohol, a alkomat zapewne działa na ciebie jak woda święcona na wampira. Musi być z tobą coś nie tak. Masz jakiś defekt...

Na szczęście wielu widzi, że jest to stek bzdur, ale niektórzy naprawdę wystawiają takie niesprawiedliwe, powierzchowne sądy. Pewnie, że wśród osób pijących są czarne owce. Jak w każdej grupie społecznej! Być może w tej jest więcej niż w innych, a być może wcale nie - to osobny temat. Sięganie po wino, drinki czy piwo może, ale nie musi niczego oznaczać. To bardzo ważne, by traktować każdą osobę odrębnie i tak właśnie ją oceniać.

Takie czarne owce w połączeniu z alkoholem stają się nieprzyjemnym elementem tego świata. W pełni się zgadzam. W lżejszych scenariuszach, są uciążliwi dla swoich rodzin, powodują, że wstydzą się oni przed otoczeniem. W ostrzejszych, sprawy przybierają bardziej drastyczny wymiar - znęcają się na innych (przeważnie na swoich najbliższych) albo wsiadają po pijaku do samochodu.

Trzeba jednak pamiętać, że sam alkohol nie tworzy problemu – jedynie go ujawnia. Wytłuszcza. Nie bądźmy naiwni, jeśli ktoś znęca się nad rodziną, katując ją fizycznie i zamęczając psychicznie, nie robi tego dlatego, że wypił wódkę. Coś takiego jest obecne, w uśpionej formie, w nich przez cały czas. Takie historie są niezwykle przykre. Nie są natomiast powodem, by piętnować pozostałe osoby zaglądające do kieliszka.

Alkoholikiem się rodzi

Inny szkodliwy mit – przekonanie, że można urodzić się alkoholikiem. Źródło wielu kąśliwych, raniących uwag, ale też (co ważniejsze) pułapka, w którą często wpadają osoby z tzw. „złych domów”. Napatrzyli się, jak ktoś w domu nadużywał alkoholu, a potem zachowywał się agresywnie, nasłuchali się teorii pokroju „niedaleko pada jabłko od jabłoni” i faktycznie, na zasadzie samosprawdzającej się przepowiedni, wpadli w ciąg alkoholowy. Są przekonani, że tak musi być, a to odbiera im szansę na pojechanie inną drogą.

Po jednym piwie jeździ się lepiej

W Polsce dozwolona ilość alkoholu we krwi wynosi 0,2 ‰. Jednak bez alkomatu trudno jest określić ilość promili alkoholu w naszej krwi. Wirtualne alkomaty i metody wyliczania promili są przydatne i podadzą nam orientacyjną wartość, ale prawdziwy wynik może nas zaskoczyć. Nie pomijając tego, że nawet wartość poniżej 0,2 ‰ realnie obniża nasz refleks. Wydaje nam się wtedy, że prowadzimy pewnie. I jest to prawda – wydaje nam się. W rzeczywistości jest to efekt rozluźnienia i nieusprawiedliwionej pewności siebie, jaka wtedy się pojawia.

Nieodpowiedzialność związana z alkoholem często wiąże się nie ze złym myśleniem, a jego brakiem. Aż 39% kierowców, którym zdarzyło się prowadzić po alkoholu zapytanych, dlaczego to zrobili, odpowiedzieli, że „po prostu musieli jechać”. To najczęstsza odpowiedź. Dziwne, prawda? Chociaż ogromna liczba agencji, instytucji i pojedynczych działaczy, wciąż prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej pomysłowych i bezpardonowych kampanii społecznych przeciw pijanym kierowcom, ludzie w kółko popełniają  ten sam błąd – wsiadają za kierownice po pijaku. Czy jest szansa by to się zmieniło?

Korzystanie z alkoholu to jedna z wielu rzeczy, do których nasze społeczeństwa muszą dojrzeć. Potrzebujemy porządnej debaty, głębszego zastanowienia. Nie znam rozwiązania tego problemu. Jednak droga na pewno wiedzie przez przez prawdziwe otwieranie ludzi na myślenie o tym i głośne mówienie, że sam alkohol nie jest żadnym złem, a nie bezustanne powtarzanie tych samych banałów i piętnowanie ludzi, którym zdarza się skosztować procentów w płynie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Leczenie uzależnień : alkoholizm, hazard

Jeszcze kilkanaście lat temu słowo “uzależnienie” było w Polsce kojarzone głównie z narkomanią. Dzisiaj, wraz ze wzrostem świadomości społecznej, mówiąc o uzależnieniu mamy na myśli nie tylko substancje chemiczne (jak właśnie narkotyki, ale tez alkohol czy leki), ale także inne szkodliwe zjawiska - jak choćby hazard.

Co więcej - wiele osób uzależnionych zaczyna z własnej woli  podejmować terapię w klinikach leczenia uzależnień.

Ogólne zasady leczenia uzależnień

Jeszcze w latach 80tych napopularniejszą metodą był odwyk. W przypadku alkoholizmu najczęściej po mniej lub bardziej przymusowym detoksie wszywano pacjentom esperal - substancję zawierającą disulfiram, która sprawiała, że każdy kontakt uzależnionego z alkoholem kończył się gwałtownym pogorszeniem samopoczucia. Tego typu metody okazywały się nieskuteczne, dlatego od połowy lat 90tych prowadzi się leczenie uzależnień poprzez odwyk połączony z terapia psychologiczna, która jest kontynuowana także po detoksie.

Terapia alkoholików

W prypadku leczenia alkoholizmu bardzo często odwyk rozpoczyna się intensywnym odtruciem. Należy unikać klinik leczenia uzależnień, które oferują detoks krótszy niż 5 dni,. Taka metoda odtrucia nie tylko nie jest skutecznym sposobem leczenia alkoholizmu, ale także może stwarzać realne zagrożenia dla zdrowia osoby uzależnionej.  Podobnie jest w przypadku leczenia lekomanii - detoks to zaledwie początek.

Leczenie hazardu

W przypadku takich uzależnień jak hazard to właśnie terapia psychologiczna jest najważniejszym elementem leczenia. Sam pobyt w ośrodku leczenia uzależnień służy głownie temu aby pacjent mógł się wyciszyć i skupić na mechanizmach i powodach uzależnienia od hazardu oraz na terapii z psychologiem.


Jak widać terapia uzależnień nie jest zadaniem na dwutygodniowy pobyt i żeby skutecznie leczyć alkoholizm, hazard i lekomanię nie wystarczy pojechać na jeden turnus do kliniki. Tu potrzebna jest przede wszystkim terapia psychologiczna, a pobyt w ośrodku i odwyk to najczęściej tylko wsparcie.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cukrzyca i alkohol

Wielu z was zastanawia się pewnie jak to w końcu jest z tym alkoholem gdy chorujemy na cukrzycę. Pić, czy nie pić? Oto jest pytanie. Oto jest pytanie. Na początku usłyszeliśmy od lekarzy, że najlepiej nie pić. OK, większość z nas wzięła sobie tę radę do serca i unika alkoholu jak ognia.

Jednak prędzej czy później nachodzi nas ochota na coś mocniejszego i wtedy zaczynamy główkować… Jako osoba młoda (i „mało asertywna” – jak to mawia moja dziewczyna), przebywająca w gronie osób często pijących alkohol, w końcu i ja złamałem się i zacząłem oswajać swoją chorobę z różnymi trunkami. W tym artykule chciałbym przedstawić wam moje doświadczenia w tym temacie.

Piwo
Złocisty trunek, szczególnie przeze mnie lubiany. Jak wiadomo piwo zawiera dość dużo cukru (podobno aż 6 łyżeczek). Jednak ilość cukru zależy od rodzaju piwa. Pamiętajcie, że jasne piwa są mniej słodkie niż piwa ciemne. Z racji tego do piwa zawsze daję insulinę. Z moich doświadczeń wynika, że pół litrowa butelka piwa zawiera około 2WW. I do pierwszej butelki daję liczbę jednostek odpowiednią dla 2 wymienników. Jednak nie zapominajmy, że piwo zawiera również alkohol, dlatego jeśli chodzi o drugą butelkę sprawa wygląda już nieco inaczej. Zmniejszam dawkę insuliny mniej więcej o 50%, czyli jeśli wiem, że wypije dwa piwa, daję sobie insulinę dla 3WW. Dzieję się tak dlatego, że alkohol spożyty przy pierwszym piwie zaczyna działać. Dlatego też u każdej osoby może to wyglądać inaczej, na jednych alkohol działa szybciej, na innych wolniej. Niektóre osoby deklarują, że do piwa nie potrzebują insuliny w ogóle, może tak też być w twoim przypadku. Ja nie biorę już w ogóle insuliny do 3 piwa i wzwyż. Nie polecam pić dużo piwa, głównie ze względu na kalorie. Każdy z nas słyszał pewnie o beercepsie :) Jednak jedno piwo raz na 2-3 tygodnie bardzo dobrze działa na nasze, już i tak biedne nerki.

Wino
Czerwone, wytrawne wino, kolejny z moich ulubionych trunków. Wybrałem ten rodzaj dlatego, że zawiera najmniej węglowodanów. Jest bardzo zdrowy dla naszego serca, sprzyja trawieniu, obniża ciśnienie oraz dobrze wpływa na cholesterol. Nie możemy również zapomnieć, że wino przedłuża naszą młodość. Dlatego jest ono według mnie najzdrowsze spośród wszystkich trunków. Jest mocniejsze niż piwo dlatego musimy bardziej uważać na ryzyko hipoglikemii przy jego spożywaniu. Ja biorę insulinę tylko do pierwszej szklanki wina. Już po jej wpiciu wątroba zajmuje się alkoholem i przestaje zwracać uwagę na węglowodany. Poniżej przedstawiam tabelę z ilością węglowodanów w różnych rodzajach win.

Wino białe słodkie 5,9
Wino białe półsłodkie 4,4
Wino białe półwytrawne 3,7
Wino białe wytrawne 2,4
Wino czerwone słodkie 8,2
Wino czerwone półsłodkie 5,5
Wino czerwone półwytrawne 4,2
Wino czerwone wytrawne 3

Wódka
Wódka to najmocniejszy z pitych przeze mnie trunków. I co za tym idzie, trzeba przy nim najbardziej uważać. Trunek ten nie posiada żadnych wartości odżywczych, czyli 0 węglowodanów. Łatwo wywnioskować, że insulina w tym przypadku jest zbędna. Musimy jedynie uważać na słodkie soki, często pite przy okazji picia wódki, jednak aby nie bawić się w ryzykowne wstrzykiwanie do nich insuliny, wystarczy, że zamienimy je na coś w wersji light.

Jeśli chodzi o inne alkohole, to raczej ich nie pijam. Drinki serwowane w barach mają zazwyczaj masę cukru i ciężko dobrać do nich odpowiednią dawkę insuliny. Gdy będziecie pić jakiś alkohol po raz pierwszy, pamiętajcie aby zwrócić uwagę na ilość cukru oraz moc tego trunku. Właśnie na podstawie tych dwóch parametrów zdecydujesz czy i jeśli już to ile insuliny masz sobie podać.


Ryzyko!

Musicie jednak pamiętać, że picie alkoholu z równoczesną terapią insulinową jest bardzo ryzykowne. Głównie ze względu na ryzyko hipoglikemii. Nasze ciało traktuje alkohol jak truciznę, dlatego gdy znajdzie się on w naszym żołądku, organizm uznaje za priorytet pozbycie się go i kieruje wszystkie siły na to aby wydalić go z organizmu. Dlatego gdy jesteśmy pod wpływem alkoholu bardzo trudno podnieść sobie poziom cukru przez zjedzenie czegoś. Po prostu trzeba być wyczulonym na spadki cukru i do nich nie dopuszczać. Czasami warto nawet co nie co dojeść przed imprezą. Dużo łatwiej to zrobić gdy mamy wyregulowaną cukrzycę. A wiadomo, że najlepsze sposoby na wyregulowanie cukrzycy to sport i dieta.
Nie będę pisał o szkodach jakie alkohol wyrządza w naszym organizmie. Informacje te są powszechnie znane i na pewno wasz diabetolog wszystkie je wam przedstawił. Jeśli nie, zmieńcie go lub sobie to wygooglujcie.

Pamiętajcie, alkohol jest dla wszystkich, pod warunkiem, że ma się umiar.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Leczenie alkoholizmu w Pakistanie

W szóstym najludniejszym państwie świata, muzułmańskim Pakistanie, milion ludzi ma problem z piciem. Jednak leczenie alkoholizmu dostępne jest dla nielicznych. Także ze względu na obowiązującą prohibicję.

Czy kraje muzułmańskie są wolne od problemu uzależnienia od alkoholu? W pierwszej chwili odpowiedź na takie pytanie wydaje się być oczywista – ponieważ islam zakazuje picia, alkoholizm nie powinien być problemem. Później jednak przychodzi refleksja: przecież ludzie są tylko ludźmi, więc dlaczego bogobojni muzułmanie mieliby różnić się akurat w tej kwestii od łamiących swoje przykazania chrześcijan? Otóż to – nie różnią się, a przykład Pakistanu może być na to dowodem.

85 dolarów za noc

W Pakistanie od 1977 roku panuje oficjalna prohibicja. Kto pije, ryzykuje srogą karę: osiemdziesiąt batów. Publicznie. Specyficzne leczenie alkoholizmu, prawda? I równie nieskuteczne.

Prawo koraniczne jest ignorowane, alkohol można kupić bez problemu, a kliniki oferujące prawdziwe leczenie alkoholizmu działają bez przeszkód, nieźle przy tym zarabiając. Pobyt w klinice odwykowej kosztuje w Pakistanie (jak podaje The Guardian) około 85 dolarów za noc. To suma, która mogłaby być nie do przyjęcia dla Europejczyka, dla Pakistańczyków, których przeciętny dochód na głowę to 2,5 tys. dolarów rocznie, tym bardziej.

Co więcej, leczenie alkoholizmu odbywa się w warunkach, które trudno nazwać luksusowymi. Pokoje są skromne, a pacjenci muszą brać udział w forsownych programach, które obejmują także ich najbliższych. Niektóre kliniki wręcz zmuszają krewnych do udziału w leczeniu, gdyż jest to ich zdaniem jedyny sposób na osiągnięcie sukcesu.

10 mln pije, milion ma problem

Jak przyznaje w rozmowie z Guardianem dyrektor jednego z ośrodków, tylko jego firma ma każdego roku około 500 klientów. W sumie dr Ali ocenia, że w Pakistanie 10 mln osób pije alkohol, a milion ma z tym poważny problem. Przy liczbie ludności sięgającej 176 mln wydaje się to liczbą bez znaczenia, jednak w rzeczywistości staje się coraz większym problemem. Dlaczego? Bo alkoholizm dotyka przede wszystkim elity lub ludzi, którzy są na tyle biedni, że piją alkohol niewiadomego pochodzenia.

Przykładem problemów z piciem może być czołowy krykiecista Mohammad Sami, który wdał się w pijacką burdę w jednym z hoteli w Rawalpindi. Dwudziestodziewięcioletni zawodnik zaprzecza, że pił (pamiętajmy – baty!). Podobnie robią oficjele rządowi. Chowają szklanki z whisky jedynie wtedy, kiedy dziennikarze robią zdjęcia. Dr Ali, cytowany przez Guardiana, przyznaje, że leczy przede wszystkim przedstawicieli biurokracji, polityków, bankierów i bogatych przedsiębiorców.

Księżycówka i presja Talibów

Z kolei zwykli Pakistańczycy piją, co wpadnie im w ręce. Ostatnio media pakistańskie podały, że około pięćdziesięciu mieszkańców Karaczi zmarło, a drugie tyle straciło wzrok po tym, jak pili „księżycówkę” niewiadomego pochodzenia.

Dla nich jedyną opcją są Anonimowi Alkoholicy. W przeciwieństwie jednak do leczenia alkoholizmu w prywatnych klinikach, szeroko reklamowanego, grupy działają w cieniu. Można je znaleźć jedynie za pośrednictwem prostej strony internetowej. Albo dzięki poczcie pantoflowej, która działa najskuteczniej w większości przypadków.

W 2007 roku parlamentarzyści próbowali przeforsować ustawę zmieniającą podejście do alkoholu. Zamiast totalnego zakazu i zamykania oczu – zasady nieco bardziej zachodnie. Wystarczyło jednak kilka zamachów bombowych zorganizowanych przez Talibów (min. na sklep z piwem) i sprawa zniknęła z agendy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nie dla snusa w UE?

Większość państw Unii opowiada się już nie tylko za podtrzymaniem obowiązywania regulacji dotyczących sprzedaży m.in. szwedzkiego snusa, ale nawet za poszerzeniem ich o całkowite zakazanie obrotu bezdymnymi wyrobami tytoniowymi dotychczas dozwolonymi.

Takie informacje zawarte są w komentarzu Komisji Europejskiej po konsultacjach przed jesiennym przeglądem „tytoniowej dyrektywy”. Komisja zaznaczyła, że „większość państw członkowskich” opowiada się za zakazaniem sprzedaży wszelkich bezdymnych wyrobów tytoniowych.

Jako główny argument podano fakt, że nawet jeśli część z tych produktów jest mniej szkodliwa niż palenie papierosów, to wciąż stanowią one potencjalne zagrożenie dla zdrowia.

W komentarzu zawarte są też opinie, że zażywanie snusa prowadzi do zwiększenia liczby osób palących papierosy, ponieważ snusującym łatwiej jest „przerzucić się” ze snusa na papierosy.

Część państw UE opowiada się za utrzymaniem obowiązujących regulacji, ponieważ niezabronione bezdymne produkty tytoniowe to ważna część kultury mniejszości etnicznych (mowa tutaj m.in. o makli – afrykańskim tytoniu – przyp. red.). Ich propozycja przewiduje natomiast bardziej rygorystyczną regulację sprzedaży takich produktów.

Tylko przedstawiciele nielicznych państw UE zaproponowali rozważenie zniesienia zakazu sprzedaży snusa w UE.

”Jedno państwo członkowskie wyraziło głębokie zainteresowanie kwestią regulacji dotyczących snusa, argumentując, że to nielogiczne, aby snus był produktem zabronionym w UE bez wyraźnych podstaw w postaci badań naukowych nad jego szkodliwością dla zdrowia” – pisze w komentarzu Komisja, wyraźnie nawiązując do szwedzkiego punktu widzenia.

Odpowiedź z Europarlamentu wskazuje na marginalne zainteresowanie kwestią regulacji zawartych w dyrektywie. Niewielu parlamentarzystów zajęło się tą sprawą, przy czym większość z nich opowiada się za utrzymaniem obowiązujących przepisów.

Sprzedaż snusa została zabroniona w UE w 1992 roku (luźny snus w Danii uzyskał wówczas status wyrobu regionalnego, którego dyrektywa nie dotyczy). Szwecja w traktacie akcesyjnym w 1995 roku uzyskała odstępstwo od dyrektywy, ale eksport snusa do pozostałych państw członkowskich został zabroniony.

W 2000 roku, kiedy ponownie rozpatrywano zasadność wprowadzenia „tytoniowej dyrektywy”, Szwecja wraz z firmą Swedish Match (główny producent snusa w Szwecji – przyp. red.) próbowała bezskutecznie przeforsować pomysł całkowitego zniesienia dyrektywy.

w 2004 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwość uznał zasadność wprowadzenia dyrektywy z wyłączeniem kwestii mówiącej o ochronie zdrowia publicznego, którą uznał za bezpodstawną.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.